środa, 27 marca 2013

ROZDZIAŁ 3

Gdy weszłam do domu,  rodziców nie było, a na kanapie siedział tylko mój brat Max. Mama zostawiła mi kartkę z napisem ''Kochanie musieliśmy nagle wyjechać, bo babcia zachorowała i nie da sobie sama rady. Jesteś już duża mam nadzieję,że dobrze zajmiesz się domem i bratem. Pieniądze macie w skrytce. Mama''
Jak wróciłam do domu była 16. Poszłam się wykąpać, a potem zrobiłam tosty dla siebie i brata. Po zjedzeniu postanowiłam włączyć laptopa. Weszłam na facebooka a tam 5 zaproszeń: od Jack'a, Jerry'ego, Miltona, Eddi'ego i... Franka.Tego ostatniego nie przyjęłam, to chyba oczywiste.Na fejsie był akurat Jack, i to właśnie on zaczął pierwszy rozmowę:
-Hej Kimi ;*- gdy to przeczytałam, uśmiechnęłam się sama do siebie, Kimi jak słodko hihi ;pp.
-Hej, hej ;*
-Co tam? Jak tam w domu?
-A dobrze, siedzę sama, bo rodzice wyjechali do babci, może wpadniesz?- tak jakoś mi się wyrwało.
-A chciałabyś?
-Pewnie ;))
-To zaraz będę papa ;**
-Do zobaczonka ;*
Gdy odeszłam od komputera było po 20.Nie minęło 10 minut, a Jack był już u mnie. Postanowiliśmy, że obejrzymy jakiś film, padło na horror. Zrobiłam popcorn i wlałam soku. Film się zaczął. W strasznych momentach wtulałam się w Jack'a jak w pluszowego misia. Było bardzo fajnie. Niestety nie skończyłam filmu, bo zasnęłam i to na... kolanach Jack'a. Gdy się obudziłam była 9:00,a Jack jeszcze spał. Nie chciałam
go budzić, więc po cichu wstałam i poszłam się wykąpać. Gdy zeszłam na dół już ubrana Jack'a nie było w salonie, był zaś w kuchni. Zdziwiło mnie to. Zrobił śniadanie, specjalnie dla mnie. Jak słodko. Ucieszyłam się jak głupi do sera. Chciałam mu pomóc, ale on wygonił mnie z kuchni i kazał usiąść przy stole. Za chwile wszedł z talerzem pełnym naleśników. Uwielbiam naleśniki, skąd on wiedział? Może zgadł, i znowu uśmiechnęłam się do siebie. Gdy zjedliśmy Jack musiał iść do siebie przygotować się do szkoły. Ja byłam już gotowa. Poszłam obudzić brata. Po kilku minutach a była już 11, Max był gotowy. Odprowadziłam go do jego szkoły, a sama ruszyłam w kierunku mojej, w połowie drogi dołączył do mnie Jack. Początek roku minął szybko już o 13:30 byłam w domu. Poszłam się wykąpać, a potem zrobiłam obiad- spaghetti. Po tym wszystkim była już 15:30. Dopiero sobie przypomniałam, że miałam iść do dojo na 16:30.Było tam bardzo fajnie i miło, potem jeszcze poszliśmy do tej knajpki co wczoraj a gdy wróciłam do domu była 19. Byłam nie wsypana i wykąpałam się tylko i poszłam spać. To co się działo w nocy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz