Lekcje już się skończyły. Po szkole Jack odprowadził mnie do domu, bo musiałam się przygotować przed spotkaniem z jego mamą. Zaprosiła mnie na kolacje o 19:00. Gdy wróciłam ze szkoły była 15:00. Zjadłam spaghetti i poszłam się wykąpać. Postanowiłam założyć taką sukienkę i takie buty, a do tego taką torebkę. Włosy ułożyłam tak, i pomalowałam się tak. Gdy byłam już gotowa zegar właśnie wybijał 18:00, kurcze co ja przez godzinę będę robiła w takim stroju. W tym momencie zeszłam na dół gdzie przed telewizorem siedział mój braciszek.
-Wow Kim ty... wyglądasz...wow-mówił zachwycony.
-Jak wyglądam, no powiedz.-powiedziałam.
-Ślicznie, a gdzie idziesz?- zapytał Max.
-Idę do Jack'a na kolację, jego mama mnie zaprosiła- odpowiedziałam.
-Kim jestem głodny i ja nie chce sam zostać boję się- powiedział smutny.
-Poczekaj Jack ma młodszą siostrę byś miał co tam robić, zaraz do niego zadzwonię czy nie będziesz przeszkadzać-powiedziałam.
I tak też zrobiłam, Jack nie miał nic przeciwko bym przyszła z bratem. No tak jest już 18:30 a ja muszę jeszcze ubrać brata. No nie-pomyślałam.Poszłam z nim na górę, kazałam mu się wykąpać a sama poszłam pobuszować mu w szafce. Znalazłam takie spodnie, do tego taką koszulę. Gdy wyszedł z łazienki szybko się ubrał i ruszyliśmy w drogę bo było już późno. Gdy doszliśmy drzwi nam otworzyła drobna, niewysoka brunetka-pomyślałam, że to siostra Jack'a bo niby kto inny. Jak zobaczyłam minę mojego brata na widok dziewczyny myślałam, że wybuchnę śmiechem. Stał i się patrzył w nią jak w obrazek. Dziewczyna wpuściła nas do domu. Bałam się jego mamy, no ale musiałam już tam iść, nie było odwrotu. Weszłam do dużego salonu, było tam bardzo ładnie i przytulnie. Zobaczyłam tym razem starszą ok 35-40 lat kobietę,brunetkę o czekoladowych oczach. Teraz już wiem po kim Jack je miał.
-Dobry wieczór-powiedziałam nie pewnie bo nigdzi nie widziałam Jack'a- mam na imię Kim.
-Witaj Kim-przywitała się z uśmiechem-jestem mamą Jack'a, no ale to chyba wiadome- i znowu się uśmiechnęła.
Ja odwzajemniłam ten gest.
-Cześć jestem Jane- powiedziała młoda brunetka.
-Heej... jestem Max- wyjąkał mój brat.
-Jane zabierz kolegę do swojego pokoju- powiedziała mama Jack'a.
-Dobrze-powiedziała do mamy- chodźmy- te słowa skierowała do mojego brata.
-Chodź Kim siadaj, Jack powinien zaraz być-powiedziała.
Tak też zrobiłam. Siedziałyśmy sobie i rozmawiałyśmy a Jack'a nie było. Godzina już była 21:00. Byłam zła na niego. Powiedziałam mamie Jack'a, że już muszę lecieć, zawołałam brata i wyszliśmy. Przynajmniej on się dobrze bawił. Nie uwierzycie co zobaczyłam przed moim domem. Zobaczyłam Jack'a... całującego się z jakimś szkolnym plastikiem. Myślałam, że mnie krew zaleje. Nie zwracałam na niego uwagi, byłam poważna. On mnie nie zauważył. gdy weszłam już na moją działkę i stałam przy drzwiach do domu krzyknęłam:
-Dzięki za miłą kolację Jack, było cuudownie.
Boski;**
OdpowiedzUsuńczekam na next<33
Wow..! No tu to mnie zaskoczyłaś..!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się, że Jack okaże się taką świnią..!!
CZekam na new..!!
Mam prośbę możesz zaglądnąć do mnie i skomentować ?
Byłabym ci wdzięczna : lovestoryjackandkim.blogspot.com