niedziela, 28 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 21

A należał do Brody'iego. Wołał mnie, ale ja nie chciałam schodzić, nie chciałam się z nikim spotk, z nikim rozmawiać. Jednym słowem nie miałam na nic siły. Dalej słyszałam wołanie Brody'iego, nie dawał za wygraną, ale ja też nie, nie schodziłam na dół, siedziałam bez ruchu. Nagle krzyk ucichł. Usłyszałam coś, typu uderzenie i upadek. Przeraziłam się, nie wiedziałam co się stało na dole, ale dalej nie ruszałam się z miejsca. Przez głuchą ciszę przedzierał się tylko skrzyp schodów-ktoś szedł na górę. Przestraszyłam się, wiedziałam, że mój brat jest u kolegi przynajmniej jemu nic nie grozi. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle do mojego pokoju wparował Frank. Tak Frank, ten debil, który ostatnio o mało co nie zrobił mi krzywdy na całe życie. Strasznie się przestraszyłam, serce waliło mi jak szalone
-No Kimiś znowu się spotykamy-powiedział z głupim uśmieszkiem.
-Nie mów tak do mnie-krzyknęłam-Co ty chcesz zrob-spytałam.
-Nie bój się to nie będzie boleć-powiedział dalej się uśmiechając.
-Nie masz prawa mnie tknąć- krzyczałam.
-Bo kto mi zabroni- spytał z ironią- twój chłopak, widziałem go po drodze z jakimś plastikiem, twój nowy kolega-leży zakrwawiony na dole-kontynuował- nie ma kto ci pomóc Kimiś-śmiał mi się prosto w twarz.
Nie chciałam płakać, okazać słabości. Muszę być silna, przynajmniej chciałam, bo po chwili poczułam tylko mocny ból głowy i odleciałam, zapadłam w sen. 
Nie wiem ile czasu byłam nie przytomna, ale jak się obudziłam to chyba wolałam być nie przytomna, niż siedzieć sama w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Byłam przywiązana do jakiegoś słupa. Nie mogłam się ruszyć, próbowałam wstać, ale po chwili opadłam bez sił na podło. Przez głowę przechodziło mi tysiące myśli. Najważniejsze z nich to te gdzie jestem, i czy kiedykolwiek stąd wyjdę. 
  
Wiem kolejny krótki rozdział i oczywiście pewnie bez sensu. Przepraszam, że tak rzadko piszę, ale nie mam czasu jakoś ostatnio i pomysłów mało. Dziękuję tym osobom, które czytają i KOCHAM was za to. Pozdrawiam wasza ZUZAA. :D 

1 komentarz: